Małże. Dla jednych afrodyzjak, dla innych zaś coś niemożliwego do przełknięcia. Ja owoce morza po prostu lubię i ubolewam nad ich słabą dostępnością na naszym rynku.
Ubolewam, ubolewałem i dlatego bardzo chętnie po raz kolejny podreptałem do działu rybnego w hali Makro, aby zakupić jakiś smakowity specjał do przygotowania kolejnego wspieranego przez Makro przepisu.
Małże znam, jadłem je nie raz, ale sam nigdy wcześniej ich nie przygotowywałem. Dlatego aby nie rzucać się na zbyt głęboką wodę, zamiast świeżych, żywych muszli kupiłem kilogram małży pasteryzowanych. Dzięki temu nie musiałem m.in. spędzić połowy dnia na czyszczeniu muszel oraz na sprawdzaniu, które skorupiaki są żywe i nadają się do spożycia.
Danie to było również kolejną próbą przekonania mojej małżonki, która na małże ledwo może patrzeć, nie mówiąc już o ich zjedzeniu. Tym razem mogę jednak ogłosić sukces, bo udało się ją nakarmić dwoma kęsami, po czym stwierdziła, że: „jest dobre, szczególnie sos” :-)
Składniki
Podaję składniki na jedną porcję
- małże – ok. 250 g muszli na jedną porcję
- trzy łyżki masła
- pół szklanki białego wina
- ząbek czosnku
- świeża bazylia
- sól i pieprz do smaku
Przygotowanie
- W pierwszej kolejności zająłem się przygotowaniem małży. Przepłukałem je, oddzieliłem mięso od muszli i odstawiłem na bok – z całymi muszlami danie wyglądało by na pewno bardziej efektownie (szczególnie na zdjęciach), ale za to byłoby bardziej upierdliwe w konsumpcji.
- 5-6 dużych liści bazylii posiekałem w paseczki i również odstawiłem na bok – przydadzą się nieco później.
- W rondelku na mocnym ogniu rozpuściłem masło i dodałem drobniutko posiekany ząbek czosnku, który podsmażyłem na maśle przez kilkadziesiąt sekund.
- Następnie do rondelka wrzuciłem małże, a po kilkunastu sekundach zalałem wszystko winem i dusiłem na dużym ogniu przez dwie-trzy minuty, do czasu kiedy wino zaczęło ładnie się redukować i powstał lekko gęsty sos.
- Na koniec do rondla dodałem posiekaną wcześniej bazylię, wymieszałem wszystko, doprawiłem solą i pieprzem, i już chwilę później całe danie wylądowało na talerzu w towarzystwie dwóch kromek ciemnego pieczywa. To jest dobre!
Witam Tomku, w takich dobitnych i własnych smakach, najlepsza jest wyczucie smaku. Ty je masz, małże/omułki są najlepsze w przepisie takim jak u Ciebie „MAŚLANO_ WINNYM” ważne te współ _dodatki jak białe wyt. wina, masło, czosnek i bazylia, to jest smak kuchni śródziemnomorskiej Najlepszy, trafiłeś. Na pewno byłeś tam, dziękuję i pozdrawiam Cię, Irena
Kto, co ? MUSZLEKogo, czego ? MUSZLI , nie MUSZEL…
Nie wydłubuj z muszli, toż to profanacja. Poza tym super.
Nic bym nie zmieniał. Goście byli zachwyceni. Małże kupiłem już obrane i mrożone.
przepis zmodyfikowałabym dodając zamiast masła oliwę z oliwek a zamiast bazylii pietruszkę..kupując świeże małże dodajemy też przefiltrowaną wodę z „otwierania” muszelek…ale jak na polskie warunki apetycznie wygląda…