Huh. U mnie od tygodnia pierwsze próby karmienia małej czymś innym niż cyckiem mamusi. Jak na razie 10% marchewki ze słoiczka ląduje na śliniaku, 5% jest zjadana przez maleństwo, a pozostałe 85% przez kochających i niewyspanych rodziców.
Na gotowanie dla małej jeszcze za wcześnie. Na razie zbieramy puste słoiczki i zastanawiamy się, gdzie do cholery można kupić ekologiczne warzywa – bo jak pani doktor stwierdziła – zwykłe sklepowe marchewki to niebezpieczna sprawa i najlepiej mieć warzywa z własnej grządki albo ze sprawdzonej ekologicznej uprawy.
Ale jak to, ja nie dam rady? Ja? Będę gotującym tatą. Koniec i kropka :)
Tatusiowe wpisy pojawiać będą się na osobnym fanpage, tak więc wszystkich rodziców i nie tylko zaprapszam na facebook.com/tatagotuje :-)
Napisz pierwszy komentarz