Miesiąc treningów minął szybko, ale intensywnie. Był to miesiąc trudny, z kilkoma mniejszymi lub większymi kryzysami. W tych momentach niesamowicie pomocny był mój trener Mateusz, który krótko i konkretnie potrafił przywrócić sytuację na właściwe tory. Kiedy na przykład narzekałem, że nie byłem w stanie danego dnia zrealizować planu treningowego i spuchłem w połowie dystansu, napisał: „jasne, że dałbyś radę, i te 5 km walniesz jak gdyby nic!!!„. Bardzo pozytywnie.
29 września, kiedy razem z pozostałą trójką blogerów stanąłem na starcie Biegu na Piątkę zorganizowanego w ramach Maratonu Warszawskiego byłem pewien, że dobiegnę do mety.
…bo po pierwszym treningu miałem duże wątpliwości, czy w ogóle dam radę przebiec 5 km. Na minuty przed startem na tyle udzieliła mi się jednak rewelacyjna atmosfera całego wydarzenia, że po cichu rozmyślałem o tym, jak dobry wynik uda mi się uzyskać :)
Wrażenia mam fantastyczne
Wykręciłem czas sporo lepszy niż zakładałem – 26:20, choć gdyby nie tłok na ostatnim kilometrze, pewnie byłoby sporo lepiej ;) Wrażenia mam fantastyczne. Ok. 10 tysięcy kolorowo ubranych i uśmiechniętych ludzi daje sobie nawzajem niesamowity zastrzyk energii. Na trasie klaszczący i przybijający piątki kibice. Baaardzo pozytywnie. Przed startem i krótko po przekroczeniu linii po prostu dobra zabawa, ale im bliżej mety tym większe skupienie na twarzach zawodników. Coraz więcej głośnych oddechów i coraz więcej dużego wysiłku widocznego na twarzach. Na mecie znowu wiele uśmiechów i satysfakcja, że dotarłem do mety, choć jeszcze miesiąc temu na 100% nie dałbym rady.
Podołałem Wyzwaniu Flory, a w dodatku świetnie bawiłem się w towarzystwie Pauliny z From Movie to Kitchen, Pauliny z Być Idealną i Michała z Domowa.TV. Nieoficjalnie dowiedziałem się, że cała trójka moich towarzyszy zamierza kontynuować przygodę z bieganiem.
I ja też kupuję to bieganie
Choć kilka godzin po starcie nogi bolały niemiłosiernie, to po głowie już krążyły myśli o kolejnym starcie. Być może na nieco dłuższym dystansie?
Dziękuję też Florze za możliwość wzięcia udziału w tym przedsięwzięciu – było warto. Zresztą sami zobaczcie na filmie:
Czy to jeszcze w ogóle jest blog kulinarny? Bo wydaję mi się, że nie..
Perla, to jest mój osobisty blog i regularnie pojawiają się na nim teksty, które nie są przepisami. Wyzwanie Flory to zaś jedna z najfajniejszych rzeczy, które wydarzyły się w moim życiu dzięki prowadzeniu tego bloga :)