Czytasz etykiety produktów wkładanych do koszyka w trakcie cotygodniowych zakupów? Ja staram się to robić i przy okazji bywam podejrzliwy. Warto.
Im więcej rozmawiam z ludźmi na temat dobrego jedzenia, tym bardziej przekonuję się, że mało kto robi świadome zakupy. I nie chodzi tu nawet o unikanie półproduktów niewiele mających wspólnego z prawdziwym jedzeniem, ale o świadome wybory i wyrobienie w sobie nawyku drobnej podejrzliwości.
Ja sam nauczyłem się tego szczególnie w przypadku piwa, które kupuję regularnie i staram się próbować wszystkiego co nowe, i interesujące. Widoczne na wstępie artykułu zdjęcie pokazuje mniej więcej połowę regału piwnego jaki znajdziesz w pierwszym lepszym hipermarkecie. Oceniam, że pewnie dwie trzecie jego zawartości to wciskanie konsumentom kitu, często bardzo ładnie opakowanego.
Jak to jest ze składem dobrego piwa?
Jest bardzo prosto. Jeżeli producent chwali się pełnym składem, to znaczy że nie ma nic do ukrycia. Jeżeli się nie chwali, to być może robi nic strasznego, ale też nie ma się czym pochwalić.
W trakcie mojej ostatniej wizyty w hipermarkecie zlustrowałem etykiety na kilku butelkach. I tak np. piwo Łomża jak również piwo Perła, które widzisz na zdjęciu poniżej mają zamiast pełnego składu podaną bardzo lakoniczną informację:
„Zawiera słód jęczmienny”
Super. Ale co jeszcze? Czym nie chwalą się producenci? Większość masowej produkcji to sikacze, z lansującymi się w co drugiej reklamie TV markami na czele. Dlatego bardzo ładna butelka i etykieta (np. w przypadku Łomży) stanowią świetną otoczkę marketingową.
„Zawiera słód jęczmienny” i co dalej? Nie ma składu, sprawa jest czysta, producent zarabia, a my być może popijamy piwo wytworzone z użyciem kukurydzy i innych tanich zamienników. Uważam, że praktyka ta jest nie lepsza niż nazywanie parówek cielęcymi nawet jeżeli zawartość cielęciny wynosi w porywach kilka procent.
Czytam etykiety, wybieram świadomie i nie przepłacam
Na szczęście nikt nie zabrania czytania etykiet na butelkach przed zakupem piwa. Dzięki temu można sprawdzić, czy na butelce podany jest pełen skład. Dla przykładu na tej samej półce znalazłem piwo Ciechan z browaru o tej samej nazwie. „Skład: woda, słód jęczmienny, chmiel„. Wszystko podane czarno na białym, wiem dokładnie co kupuję, jestem świadomy tego co piję. Przy okazji skład widoczny na etykiecie Ciechana to według wielu opinii warunek, aby w ogóle był sens sięgać w trakcie zakupów po nowe piwo do wypróbowania.
Na koniec jeszcze jeden pozytywny akcent – zdziwicie się podczas kolejnej wizyty w sklepie, ale dobre piwo nie jest droższe od tego o niewiadomym składzie :-)
Browary nie mają obowiązku podawania pełnych składów a tylko to co może być alergenem np. „słód jęczmienny” za którego nazwą może kryć się niealergiczny cukier, grysik kukurydziany albo słod maltozowy. Tak więc piwo Ciechan nie wysiliło się bynajmniej z dokładnością opisu składu. Wszystkie piwa są traktowane chmielem chociaż nie pisza tego często gdyż nie jest to alergen.
hm… :-)
Reklamują ze wszystkie piwa zakwaszają,proszę podać ,które nie?
Pytanie ile procent pewności, że mamy do czynienia z „sikaczem” daje nam wpis „Zawiera słód jęczmienny”? Praktyka, tj. m.in. smak, piana, wysycenie, pokazuje że jest to niemal 100% przypadków. Ale czy równe 100%? Weźmy np. „piwo sarmatów” z najpopularniejszego dyskontu w Polsce. W składzie widnieje wyłącznie powyższy wpis, co nie dziwi przy niskiej cenie jak na ekstrakt 14,1% (choć butelka PET też robi swoje), a mimo to na środku etykiety odczytać można również: „Warzone wyłącznie na słodzie jęczmiennym i chmielu”. A zatem produkt piwopodobny czy jednak piwo – nawet jeśli nie z dobrego jakościowo słodu? Jeśli to drugie, to dlaczego nie podano tej informacji w składzie?
Przy okazji warto zaznaczyć, że nie tylko dobór składu determinuje szlachetność piwa, ale także jakość tychże składników (nie wspominając już o procesie warzenia). Można bowiem znaleźć lagery z polskich browarów – niekoniecznie koncernowych – wytworzone wyłącznie na słodach, a jednak przegrywają z pewnym ukraińskim browarem, który do swojego lagera dodaje także… ryż. Jednak na uwagę zasługuje fakt, że zarówno słód jak i ten ryż są wolne od GMO, czego nie gwarantuje chyba żaden z polskich browarów, a do produkcji wykorzystuje się wodę artezyjską. To stanowi bazę do produktu o wysokiej jakości, który nawet ma dobry smak.
Bart dzięki za fachowy komentarz! Twoje uwagi są bardzo słuszne, jednak mój artykuł traktować należy raczej jako poradnik dla początkujących, którzy wchodzą do sklepu i chcą wybrać sensowne piwo. O detalach można by pewnie książkę napisać. Piwo z ryżu – piłem kilka razy i bardzo mi smakowało, ale to patrząc na półki w przeciętnym polskim hipermarkecie to jest to raczej trudny do spotkania okaz.
Auchan w Piasecznie :)?
Auchan ale nie w Piasecznie ;)
może akurat etykiet piwa nie czytam :) ale tak, zwracmy uwagę na to co kupujemy i czytam etykiety na produktach, zwłąszcza chlebie :)
A na wódce widziałeś kiedyś skład podany? Jęczmień jest podany na etykiecie, bo jest alergenem i muszą to podawać, reszty nie muszą to nie podają. Browary rzemieślnicze i niektóre regionalne podają pełny skład, nawet z odmianami słodów, chmieli i drożdży. Jednak jak Ty kupujesz Łomże i Perłę, to skąd to możesz wiedzieć.
Łomżę i Perłę to ja na półce w markecie widziałem a nie w swoim koszyku ;)
a, to sorry ;)
Ja kupuję tylko w sprawdzonych sklepach. Nie wiem, jak w reszcie kraju, ale w moim rodzinnym mieście i Wrocławiu, gdzie teraz mieszkam, są sklepy w których można kupić oryginalne sprowadzane piwa z całego świata, także polskie. I zapewniam, że smak jest dużo, dużo lepszy.
A z ciekawostek: większość piw zagranicznych w marketach jest rozlewana w Polsce, jak chce się naprawdę piwo z zagranicy, to trzeba albo pojechać, albo znaleźć sklep w którym właściciele sami sprowadzają.
Zdarzyło mi się znaleźć piwa, które różniły się trochę etykietami…
W marketach da się znaleźć dobre zagraniczne piwo nierozlewane w Polsce – wystarczy czytać etykiety ;)
Wtedy są to piwa sprowadzane dla marketu z zza granicy, większość zagranicznych jest niestety rozlewana. Takiego np oryginalnego Budweisera w Carrefourze się nie kupi, sprawdzałam :D
Mieszkam obecnie w Anglii byłam w kilkunastu polskich sklepach i również tych angielskich oferujących Polskie piwo jest dokładnie tak samo jak żyła w Polsce i chciałam napić się zagranicznego piwa to nie to samo co oryginał.
dobry temat!
Lubię dobre Portery :-)
miłosław Pilzner też pyszne !:)
Za to ja nie piłam Raciborskiego :) Komes robi Browar Fortuna z bodajże Miłosławia (czyli niepodlaskie), piwo jest fermentowane w otwartych kadziach. Polecam Potrójnie Złoty, bardzo złożony, ale rześki smak. Choć Tobie powinien się spodobać Komes czarny, czyli Porter Bałtycki ;)
Iwona piwa Komes nie piłem – to jakieś z Waszych rejonów? :) W mojej okolicy pełen szacun ma Raciborskie ;)
Offtopic: a piwo Komes pan pił?:)
Hym, to ciekawe, co piszesz, bo myślałam, ze producent każdego produktu ma obowiązek podania na opakowaniu informacji o pełnym składzie.
trzeba by sprawdzić w ustawie dotyczącej znakowania, nie wiem, czy piwo podchodzi pod ustawę o żywności ;)
„Napoje alkoholowe i alkopopy
W przypadku napojów o zawartości alkoholu wyższej niż 1,2% przepisy nowej regulacji prawnej nie nakładają obowiązku znakowania informacją dotyczącą wykazu składników oraz wartością odżywczą. Jednakże Komisja w ciągu 3 lat ma sporządzić sprawozdanie w celu ustalenia, czy napoje alkoholowe powinny w przyszłości być objęte obowiązkiem podawania informacji na temat wartości energetycznej oraz powodów uzasadniających ewentualne wyłączenia. Komisja rozważa także konieczność zaproponowania definicji tzw. alkopopów, czyli drinków alkoholowych, których rynek w ostatnim czasie znacząco się rozszerzył.”
na podstawie Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) Nr 1169/2011 z dnia 25 października 2011 r. w sprawie przekazywania konsumentom informacji na temat żywności.
Pracuję w podobnej branzy, mam do czynienia ze znakowaniem innych produktów niż piwo, producent zwykle pisze na etykiecie to co wymaga od niego ustawa, jesli nie ma obowiązku czegoś umieszczać, nie robi tego – związane to jest z wieloma sprawami ;)
Zgoda ale prawda jest taka, że dobrym składem browary się chwalą tak jak producenci soków brakiem cukru czy konserwantów
Tomku, to że ktoś się chwali brakiem cukru, to też bardzo dokładnie określa ustawa, są producenci, którzy popełniają bardzo duże błędy w znakowaniu produktu lub w ich reklamie – co konczy się dużymi karami. Np odnosnie konserwantów – kilka lat temu veroni meral reklamowało się, że po innych wodach ludzie świecą od konserwantów (reklama z Anią Przybylską) dostali za tą reklamę ogromną karę, choć przeciętnemu konsumentowi, reklama wydawała się bardzo ok ;)
Jeśli chodzi o składy, to bardziej wnikałabym w składy np lekkich jak puch serków ;)
ha to się nazywa nabity w butelkę:-)