Jak zrobić apetyczne zdjęcia? Jak fotografować dania na talerzu, aby wyglądały tak smakowicie, że na ich widok ślinka cieknie? Fotografowanie jedzenia nie jest tak łatwe, jak by się wydawało… Wie o tym każdy kto sam próbował zmierzyć się z fotografią kulinarną.
Jak większość blogerów kulinarnych w dziedzinie fotografii jestem samoukiem, jednak samodzielne zdobywanie wiedzy i umiejętności to długa i ciężka droga. Wciąż jest wiele rzeczy, których muszę się nauczyć. Dlatego z wielką radością przyjęłam zaproszenie na fotowarsztaty: uczta dla oczu w Akademii Smaku Bosch, gdzie o tajnikach kulinarnej fotografii opowiadał znany fotograf, grafik i wykładowca akademicki – Leszek Szurkowski.
Spotkanie rozpoczęło się wykładem teoretycznym podczas którego prowadzący zaprezentował pokrótce podstawy fotografii. Opowiedział także o tym, jak fotografować jedzenie w domowym zaciszu. Wbrew pozorom wcale nie potrzebujesz profesjonalnego studia fotograficznego i oświetlenia. Aby zrobić dobre zdjęcia nie musisz mieć sprzętu z górnej półki, ale przede wszystkim sporo kreatywności. Co do sprzętu wystarczy jedynie aparat z wbudowaną lampą błyskową i kilka przedmiotów, które znajdą się w każdym domu. Fotografia kulinarna wymaga kombinowania.
Wiedzę i ciekawe porady eksperta mogliśmy wykorzystać w praktyce. A żeby było co fotografować trzeba było najpierw coś ugotować. Pod okiem Szefa Kuchni Stefana Birka przygotowaliśmy cztery pyszne dania – warzywa grillowane w oliwie truflowej podane z pieczoną cielęciną i liśćmi brukselki, krem z groszku zielonego z trawą cytrynową i miętą pieprzową, udko z kaczki glazurowane mandarynką z ziemniaczkami i liśćmi botwinki, a na deser torcik czekoladowy z Grand Marnier i pomarańczami.
Najedzeni, ale również bogatsi o nową wiedzę mogliśmy przystąpić do ćwiczeń praktycznych. Na warsztatach bawiliśmy się głównie światłem z lamp błyskowych (sama wcześniej nie stosowałam przy fotografowaniu jedzenia). Szurkowski podpowiadał, jak robić zdjęcia potraw na jasnym i ciemnym tle. Zaprezentował także jak korzystając z zastawek i blend, zmniejszyć liczbę odbić i oświetlić aranżację wyłącznie kontrolowanym światłem sztucznym. Fotograf namawiał do wymyślania rozwiązań z cyklu „zrób to sam”, bo jak podkreślał wystarczy odrobina wyobraźni, a efekty są znakomite (o czym miałam okazję się przekonać podczas spotkania). Nie obyło się bez korzystania z takich akcesoriów jak: folia aluminiowa czy talerze, aby rozproszyć mocne światło lampy błyskowej.
Organizatorom dziękuję za zaproszenie, inspirujący czas i dużą porcję wiedzy. Z warsztatów wróciłam zmotywowana do dalszej pracy nad apetycznymi ujęciami.
Napisz pierwszy komentarz