Dziś zamiast kolejnego przepisu kilka ważnych słów do Ciebie, takich nieco osobistych.
Pomysł na stworzenie tego bloga narodził się w mojej głowie gdzieś na przełomie 2007 i 2008 roku. Co mną kierowało? Na pewno chęć rozładowania twórczej energii w zajęciu, które połączy moje trzy pasje: internet i technologie, fotografię i dobre jedzenie. Był też bardziej banalny powód: chciałem mieć swoje miejsce, w którym przechowam dla siebie samego najlepsze kuchenne receptury.
Pięć lat później, czas na zmiany
Sprawy z blogiem potoczyły się od niemal samego początku w zupełnie niespodziewanym kierunku.
Po pierwsze z roku na rok, a nawet z miesiąca na miesiąc coraz lepiej rozumiałem się z patelnią, przyprawami i różnymi – często nieznanymi mi do tej pory – produktami. Coraz większa frajda, coraz lepsze jedzenie, coraz większa świadomość tego co naprawdę znaczy dobra kuchnia. To było i jest po prostu SUPER! A ciągle czuję, że jestem dopiero na początku kulinarnej przygody.
Sporo działo się też „za kurtyną”. Po pierwszym roku stanąłem przed dylematem, czy ze studenckiego jeszcze wtedy budżetu wysupłać 123 zł na opłacenie rocznego abonamentu domeny i nadal pielęgnować w ten sposób swoje prywatne hobby. Informacja o tym, że blog odwiedzany jest przez kilka tysięcy osób skutecznie zmotywowała mnie do wydania tej niebotycznej trzycyfrowej kwoty i działania ze zdwojoną siłą.
Podziękowania dla Ciebie
I tak rok po roku: coraz większa pasja, coraz lepsza zabawa, coraz więcej czytelników. Ani się obejrzałem, jak blog w 2013 roku stał się jedną z najważniejszych, a zarazem najlepszych rzeczy jakie w życiu robiłem. Przy okazji już od dłuższego czasu nie publikuję przepisów dla siebie, ale głównie dla Ciebie. WIELKIE DZIĘKI, że jesteś.
Każdy email, każdy komentarz jest dla mnie jak paliwo rakietowe. To, że właśnie czytasz te słowa bardzo dużo dla mnie znaczy i wiedz, że przyczyniasz się do wielu świetnych chwil w moim życiu.
Kiedy piszę te słowa na kuchennym zegarze dochodzi pierwsza w nocy, za pięć godzin muszę wstać do pracy, ale uśmiecham się od ucha do ucha – jest pozytywna energia – i za to jeszcze raz DZIĘKUJĘ! :-)
Rok 2014
W tym roku co miesiąc na blogu melduje się nawet około trzysta tysięcy czytelników. Jest to dla mnie liczba po prostu kosmiczna i zachodzę w głowę jak dostarczać to co najlepsze i w jak najlepszej formie. Bo blog w tym wymiarze to wyzwanie zarówno kulinarne jak i techniczne oraz organizacyjne.
Dlatego już od dłuższego czasu namawiałem swoją żonę Alicję, aby dołączyła do drużyny pana Krewetki – nie było łatwo, ale się udało i Ala próbuje swoich sił w pisaniu, a przede wszystkim odwala kawał dobrej roboty, której nie widać bezpośrednio w postaci blogowych notek. Dzięki Kochanie :***
Lista świetnych pomysłów do zrealizowania i przepisów do przygotowania rośnie z tygodnia na tydzień, i już od jakiegoś czasu byłem pewien, że na 200% samemu nie uda mi się tego zrobić. W tej sytuacji możliwe było tylko jedno rozwiązanie – znaleźć i wciągnąć na pokład trzeciego pozytywnego wariata. I tak oto bardzo mi miło przedstawić Olę, która już w maju dołączyła do naszego zespołu. Jej wpisy od niedawna pojawią się na blogu, a całą masę rzeczy do zrobienia na blogu dzielimy teraz na trzy osoby.
Co dalej
Nie jestem już sam i bardzo mi z tym dobrze. Wreszcie różne fajne pomysły będą miały szansę na ujrzenie światła dziennego. Zajadam.pl pozostanie blogiem tworzonym przez normalnych ludzi dla normalnych, a może przez nienormalnych dla nienormalnych… trudno powiedzieć. Niepotrzebne skreślić ;)
Wpisy tak jak do tej pory będą oparte na naszych własnych doświadczeniach, wyrażane opinie nie będą obiektywne, a jak ktoś lub coś mnie wkurzy, napiszę tak samo jak o maślance z LIDLa.
Blog Zajadam.pl nadal będzie udowadniał, że w każdej kuchni można funkcjonować zdrowo, bez proszku, chemii i wysoko przetworzonej żywności – w dodatku tanio i bardzo, bardzo smacznie.
Więcej o naszej załodze przeczytasz na stronie “O blogu”.
Do przeczytania!
Gratz. Przy okazji przejrzę Twoje przepisy ;)
cieszę się że nadal będzie pysznie i smakowo :) nienormalni zgłaszają swą gotowość na nowe :)
Dzięki Kasia! :-)
To jest prawdziwa blogowa pasja. Oby tak dalej!
Tankuję paliwo rakietowe i ja.
No to lecimy! :-)
Super! Trzymam kciuki aby nadal było tu tak samo pysznie, pozytywnie, kolorowo! :)))