Jestem aktualnie na etapie oswajania się z placami zabaw. Nowe, piękne, ogrodzone, z wygodnymi ławeczkami. Każdy non stop obłożony przez kilka nienagannie ubranych mam z wózkami. Książka, gazeta, aparat do utrwalania pierwszych babek z piasku.
Moja druga wizyta w takim przybytku zaowocowała niesamowitymi obserwacjami.
Zabrałem się za obczajenie terenu i ekipy na takim jednym placu rezydującej. W piaskownicy dzieciaki na oko 3-5 lat. Bez zaskoczenia – gotują z piasku obiad, jedna dziewczynka nawet nim nie pogardziła i zabrała się za dedustację kamieni. Dobrze, że mama zaczytana i nic nie zauważyła.
Wyższy poziom wtajemniczenia to domek na szczycie zjeżdżalni. W środku zaszyła się trójka 6-7 letnich chłopaków i nie powiem, niezłą bibkę sobie urządzili. Pół litra Coca-Coli, Megapaka Laysów, dwa smartfony. I tak miło im na placu zabaw czas płynie. Pewnie rodzice się naczytali o zdrowym trybie życia i wygonili na dwór. Przynajmniej można na tej zjeżdżalni się schować i spokojnie palcem po smartfonie pomazać.
I tak siedzą, popijają colę i podjadają chipsy, przez 10 minut nie wydusili z siebie ani słowa. Po czym ni stąd ni zowoąd jeden z nich wykrzusił (nie odrywając wzroku od telefonu):
– Hue Hue, na tym fejsie to same stare dupki siedzą!!!
Na to odpowiada mu chłopak bez telefonu, który zamiast w smartfona patrzył się do tej pory na swoich zajętych kolegów:
– A mi mama nie pozwala na facebooku siedzieć
– Fraaajeeer, fraaaajjeeeeeer, fraaaajeeeerrrrr – tak zakończyła się chłopaków konwersacja i bezsmartfonowy bohater z płaczem pobiegł w znanym tylko sobie kierunku.
Myślę sobie: co za świat? Tak teraz wygląda dzieciństwo? I tak zdruzgotany bujam córkę na huśtawce dumając nad jej losem, aż nagle z siedziby na szczycie zjeżdżalni dobiegły słowa, które częściowo przywróciły we mnie wiarę:
– hoooooo do śmietnika, kto pierwszy tyknie ten bosss!!!
masz wielką rację Tomku :)
mój synek ma za dwa dni pół roku hahahaha a już się martwię co będzie potem :/
jak widzisz takie maluchy ze smarfonami, tabletami, PSP, xbox’ami już latają, to co będzie potem jak będą starsi, aż strach się bać.
ja generalnie jakbym miał się czegoś bać to samego siebie, bo uważam że dzieci z domu wynoszą baaardzo dużo jeżeli chodzi o sprawy opisane we wpisie
Za dziećmi nie nadążysz haah ;-)